Blog ten stworzyłem by ukazać wszystkim, że marzenia się spełniają. Nawet te najskrytsze. Chciałbym pokazać wszystkim, że chcieć to móc. Wystarczy tylko odrobina dobrych chęci. Na wszystkie podróże zapracowałem sam na magazynie w Anglii


sobota, 2 listopada 2013

Najgorszy powrót

Powrót z przepięknego Bergamo do Wakefield był i nadal jest jednym z moich najgorszych życiowych doświadczeń. Nauczyłem się, że nie wolno planować wycieczek w ten sposób.
    Przez dezorganizację na lotnisku Orio (zmiana nr bramki w ostatniej chwili) samolot wyleciał z kilkudziesięcio minutowym opóźnieniem. Byłem zaniepokojony, ponieważ ostatni autobus do Liverpool South Parkway Station miałem zaledwie 20min po planowanym lądowaniu.
Samolot wylądował z 10minutowym opóźnieniem. Teraz jeszcze kontrola paszportowa. Gdy zobaczyłem tą kolejkę, wiedziałem że nie zdążę. Jedyną opcją która mi pozostała była taksówka. Za kurs do stacji kolejowej zapłaciłem 10funtów. Kierowca wiozący mnie na miejsce nie bardzo chciał wierzyć w to, że o tej porze cokolwiek odjeżdża z tej stacji. Sam zaczynałem w to wątpić... Po przyjeździe okazało się, że stacja jest zamknięta na 4spusty. Nie wiedziałem co robić, było zimno, dojazd taksówką do centrum to koszt ok 50funtów (środek nocy). Nagle zobaczyłem pracownika ochrony zmierzającego w moją stronę, otworzył drzwi. Zapytałem czy pociag którym chcę jechać istnieje, twierdząco kiwnął głową i oznajmił abym się pospieszył ponieważ mam tylko parę minut. Kasy biletowe były zamknięte (jak cała stacja) więc musiałem kupić bilet w pociągu. Jednak jak to często w Anglii bywa konduktor nie pojawił się, więc tą podróż dostałem gratis (wiadomo, szczęściarz).
    W centrum miasta byłem po północy. Chciałem spędzić nadchodzące 2.5godziny w dworcowej poczekalni, jednak Liverpool Lime Street Station jest zamykana pomiędzy 1:00 a 3:30. Czekały mnie więc najdłuższe 2.5godziny w zimnym, deszczowym Liverpoolu. Była to sobotnia noc, więc mogłem liczyć na otwarte placówki restauracji typu fast food. Znalazłem Burger King'a, gdzie zamówiłem burgera, jednak okazało się że nocą obowiązuje jedynie obsługa "na wynos". Zjadłem siedząc na ławce na zewnątrz w centrum handlowym Liverpool One, za dnia ciężko jest tędy przejść nie wspominając już o znalezieniu wolnej ławki. Teraz jednak było kompletnie pusto nie licząc paru pijanych imprezowiczów. Przed kolejną falą deszczu schowałem się na 26 stanowisku stacji autobusowej Liverpool One Bus St. Do tej chwili pamiętam tę pustkę, zimno oraz deszcz uderzający o szyby przystanku. Pogody ducha dodawały mi jedynie wspomnienia gorąca którego zaznałem we Włoszech, w szczególności z paru chwil spędzonych po obiedzie na schodach przed katedrą w Mediolanie.
    Pociąg do Manchesteru na który wykupiłem bilet przed lotem do Italii odjechał o czasie. Tak samo jak "nocny poimprezowy" pociag Manchester-Leeds.
W Leeds byłem tak jak zakładałem, parę minut po 5rano. Jeszcze krótka, 10minutowa podróż do Wakefield i będę na Manor Road!
Dotarłem cały, zdrowy, cholernie zmęczony ale jednocześnie przeszczesliwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz