Ostatni dzień był już naprawdę bardzo leniwy. Z jednej strony było mi szkoda wracać do szarej rzeczywistości która czekała na mnie w Anglii ale z drugiej strony byłem już potwornie zmęczony.
Słońce nie dawało a wygraną więc przedłużaliśmy wyjazd z hostelu na lotnisko tak długo jak tylko się dało.
Na lotnisku byliśmy 2h przed odlotem Jagody do Gdańska. Mój samolot do Leeds startował godzinę po jej odlocie. Po pożegnaniu na lotnisku jak dziś pamiętam papierosa którego zapaliłem w specjalnej strefie dla palących na lotnisku w Bergamo. Lot powrotny był bardzo malowniczy ponieważ leciałem nad ośnieżonymi alpejskimi szczytami. W Anglii tradycyjnie przywitały mnie chmury nie tylko te na niebie ale również te które zbierały się nade mną w przenośni będące skutkiem przygody w Barcelonie
Podsumowując pomimo takiego czasu ciągle uznaję ten wyjazd za moją Podróż Życia ponieważ wiele się wtedy nauczyłem. Poznałem się na wielu osobach które uważałem przed wyjazdem za 'przyjaciół' i które pewnie do tej pory myślą że kradzież z Barcelony została przeze mnie zmyślona by usprawiedliwić rzekomą utratę gotówki. Mniejsza o to, chciałbym jeszcze na sam koniec podziękować Jagodzie za towarzystwo podczas podróży Po powrocie wiedziałem już że muszę przystopować z wyjazdami na jakiś czas by "odkuć" się finansowo po utracie pieniędzy i dokumentów z Barcelony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz