Blog ten stworzyłem by ukazać wszystkim, że marzenia się spełniają. Nawet te najskrytsze. Chciałbym pokazać wszystkim, że chcieć to móc. Wystarczy tylko odrobina dobrych chęci. Na wszystkie podróże zapracowałem sam na magazynie w Anglii


środa, 25 grudnia 2013

Barcelona wyjazd 2 Gaudi day (najpiękniejszy dzień życia)! Part 1

Dzień drugi podróży życia zaplanowałem dla nas zwiedzanie miejsc, które wiążą się z geniuszem architektury jakim był Antonio Gaudi. Pierwszym punktem zaraz po wyjściu na rozgrzane słońcem ulice stolicy Katalonii było oczywiście tradycyjne śniadanie w postaci cappucino z rogalikiem w małej kawiarence przy Carrer d'Aragó (koszt ok 4euro/osobę). Jako że Mediterranean Hostel w którym nocowaliśmy mieści się w samym centrum Barcelony (przypominam 15min pieszo do Piazza Catalunya), mieliśmy rzut kamieniem do pierwszego na naszej trasie arcydzieła mistrza Gaudiego jakim jest Casa Batllo mieszczący się przy Passeig de Gracia. W przeciwieństwie do poprzedniego wyjazdu, tym razem zaplanowałem wizytę w tym miejscu z samego rana aby uniknąć kolejek (był sierpień-środek sezonu turystycznego). Udało się, nie musieliśmy czekać na wejście do środka, a co więcej w kamienicy nie było wcale wielu turystów. Co do kamienicy. Sam jej widok z zewnątrz wywołuje w nas ogromne refleksje nad geniuszem Gaudiego. Elewacja pokryta jest bowiem mozaiką z potłuczonych fragmentów ceramiki oraz niecodziennych płaskorzeźb okalających okna. Wewnątrz Gaudiego widać na każdym kroku: sufit zdobią słynne żyrandole jego pomysłu, w salonie znajduje się wykręcony kominek. W budynku wszystkie drzwi, okna, ściany a nawet balustrady na klatce schodowej są świadectwem geniuszu Antonio Gaudiego. Nawet toalety w budynku są niezwykłe i przepełnione projektami mistrza. Casa Batllo zwiedzaliśmy od parteru w górę, więc na sam koniec został nam dach kamienicy, również udostępniony zwiedzającym. I tu nie mogło zabraknąć świadectw po twórczości mistrza architektury. Na dachu znajdują się bowiem kominy oraz attyka udekorowane płaskorzeźbami które mają kojarzyć się z łuskami smoka: Gaudi w ten sposób chciał nawiązać do św. Jerzego: partona Katalonii. Motyw smoczych łusek jest zresztą jedną z fundamentalnych cech architektury Gaugiego. Zdjęcia Casa Batllo kliknij tutaj. Na zwiedzanie C.B poświęciliśmy około godziny czasu, cena wstępu do budynku to ponad 20 euro. Niby sporo. Ja jednak uważam, że warto wydać tą kwotę chociaż raz aby móc na własne oczy zobaczyć oraz dotknąć dzieła jednego z najwybitniejszych architektów w historii. Dodatkowa rada, zwiedzanie C.B w sezonie po godzinie 12 jest bez sensu, ponieważ większość czasu stracimy w kolejce a odbiór prawdziwej sztuki utrudni nam tłok i hałas.
Drugim miejscem związanym z mistrzem Gaudim na naszej trasie był Park Guell, (wstęp bezpłatny) znajdujący się w północno-zachodniej części miasta (dojazd metrem zielona linia przystanek Lesseps). Dojazd oraz dojście do samego parku zajęły nam mniej więcej godzinę. Około 11 na miejscu była ogromna rzesza turystów. Park Guell jest kolejnym niesamowitym dziełem Antoniego Gaudiego. Tym, co przyciąga największe rzesze turystów jest rozpropagowana salamandra z mozaiki będąca (zaraz po Sagrada Familia) ikoną twórczości Gaudiego oraz budynek w którym mieszkał i rozpoczął prace projektowe nad dziełem swojego życia: Sagrada Familia. Pomimo tłoku udało nam się sfotografować na tle salamandry, teraz mogliśmy przejść wyżej na taras, z którego roztacza się przepiękny widok na Barcelonę. Taras ten otoczony jest niezwykłą, bo podejrzewam że najdłuższą półkolistą ławką na świecie. Aby móc podziwiać Barcelonę w jeszcze piękniejszej krasie wspięliśmy się na najwyższy punkt widokowy znajdujący się w parku. Tak pięknej Barcelony nie widziałem nigdy. Było bardzo gorąco, bezchmurne niebo. Prawdziwe katalońskie lato w Barcelonie! Pomimo ukropu lejącego się z nieba wiedziałem, że to będzie najpiękniejszy dzień mojego życia. Odrobinę chłodu mogliśmy znaleźć w specjalnie zaprojektowanych i wyrzeźbionych skalnych korytarzach ale największą ulgę przyniosło nam Gazpacho z miętą oraz lodem, które znaleźliśmy w restauracyjce nieopodal parku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz