Blog ten stworzyłem by ukazać wszystkim, że marzenia się spełniają. Nawet te najskrytsze. Chciałbym pokazać wszystkim, że chcieć to móc. Wystarczy tylko odrobina dobrych chęci. Na wszystkie podróże zapracowałem sam na magazynie w Anglii


sobota, 16 kwietnia 2011

Sztokholm: dzień 2

Powoli zaczynam mieć zaległości w pisaniu. Jest to spowodowane pracą a co przez to idzie brakiem natchnienia do pisania:) . Chciałbym dokończyć opisywać wspaniałą podróż do Szwecji nim przejdę do opisania tego co się działo dalej (a działo się, działo!). Ostatni wpis skończyłem na momencie w którym razem z Natalią i Weroniką byliśmy w drodze do Muzeum miasta o którym pisałem już wcześniej. Do owego muzeum dojechaliśmy około 16, więc mieliśmy godzinę by zwiedzić ten wspaniały gmach. Podczas zwiedzania natrafiliśmy na skansen tradycyjnego szwedzkiego mieszkania. Najbardziej zaciekawiła nas sypialnia. Była ona przeznaczona dla prawdziwego ascety. W maleńkim pokoiku znajdowało się jedynie drewniane łóżko, mały taborecik oraz dzbanuszek na świeżą wodę. Inną ekspozycją, która zainteresowała Natalię była „klasa w szwedzkiej szkole”. Na wyposażeniu klasy znajdują się niezwykle ciasne ławki, katedra oraz biurko dla nauczyciela. Jest to sala lekcyjna w szkole podstawowej, więc na ścianach wiszą obrazki pomagające w nauce języka szwedzkiego, geografii Szwecji. Nasze największe zainteresowanie wzbudziły jednak wypreparowane zwierzęta. Wychodząc natrafiliśmy na pamiątkową księgę, w której wpisaliśmy się. Gdy wrócę do Sztokholmu znajdę nasz wpis! Podsumowując: jeśli będziecie kiedyś w Sztokholmie, gorąco polecam odwiedziny muzeum miasta mieszczącego się obok stacji Slussen, obok Gondolen. Będąc przy Gondolen nie mogliśmy przegapić okazji aby wejść na górę i zobaczyć panoramę miasta. Po krótkich rozważaniach, czy aby na pewno można tam wejść byliśmy już na tarasie widokowym. Widok był niesamowity. Nawet pomimo mgły, która okryła Wenecję północy. Z Gondolen (centrum handlowe oraz hotel) pojechaliśmy na krótki spacer na Gamla Stan. Jednak było nam strasznie zimno, więc postanowiliśmy wrócić na Norsborg. Na Norsborg czekała na nas Pani Hanna, która ugościła nas chipsami oraz lodami a następnie zaproponowała nam wycieczkę do centrum handlowego oraz po okolicy. Jako, że było to sobotnie późne popołudnie sklepy w Hallunda Centrum były już zamknięte, za wyjątkiem supersamu spożywczego, gdzie zakupiliśmy masło, słodycze oraz chleb. Chciałem wtedy zakupić również mój ulubiony napój alkoholowy jakim jest Cider Rekorderlig, lecz jedyna siec sklepów w których można znaleźć alkohole zamykana jest bardzo wcześnie. Następnie Pani Hanna zabrała nas pod malowniczy, mały kościółek, który widzieliśmy z autostrady „Botkyrka Kyrka”. Po krótkim spacerku Pani Hanna zabrała nas aby zobaczyc szkołę w której uczy się jej córka. Droga osiedlowa, którą jechalśmy była kompletnie inna od polskiej odpowiedniczki. W Szwecji drogi osiedlowe posiadają kładki oraz tunele dla pieszych i rowerzystów! Dotarliśmy do szkoły. A właściwe do kompleksu kilkunastu budynków w których odbywają się zajęcia lekcyjne. W Szwecji to nie klasa przychodzi do nauczyciela, a nauczyciel przychodzi do klasy! Pomiędzy budynkami poszczególnych klas oraz budynków gospodarczych nie ma łączników, więc dzieci przechodzą np. z klasy na stołówkę przez dziedziniec szkoły. Po powrocie do domu wykonaliśmy wspólnie pamiątkowe fotografie (niestety nie udało nam się namówić Pani Hanny do pamiątkowego zdjęcia). Po rozmowie na temat życia w Szwecji położyliśmy się spać. Wtedy, zaczęła do mnie powoli dochodzić myśl, że Szwedzka wycieczka zbliża się ku końcowi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz