Blog ten stworzyłem by ukazać wszystkim, że marzenia się spełniają. Nawet te najskrytsze. Chciałbym pokazać wszystkim, że chcieć to móc. Wystarczy tylko odrobina dobrych chęci. Na wszystkie podróże zapracowałem sam na magazynie w Anglii


środa, 23 lutego 2011

Flyget till Sverige (lot do Szwecji): MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ!

Dwa tygodnie nowego roku upłynęły na oczekiwaniu na lot do Szwecji. W tak zwanym międzyczasie znalazłem ofertę na lot do stolicy Norwegii: Oslo za 52zł tam i z powrotem. Zarezerwowałem dwa bilety wylot 25.02 i powrót 28.02. Mniejsza o to, w końcu nadszedł czwartek 13.01 kiedy to Natalia i Weronika przyjechały do Sopotu. Następnego dnia 14.01 wstaliśmy wcześnie rano, by zjeść śniadanie i ruszać na lotnisko Gdańsk Rębiechowo. Na lotnisko jechał z nami Marek (kolegą z klasy z liceum) którego poprosiłem, by wrócił Cytrynką do Sopotu. Idąc do terminalu wciąż obracałem się za Markiem, który odjeżdżał Cytrynką. Na terminalu gdańskiego lotniska szybko ustawiliśmy się w kolejce do odprawy. Na punkcie kontroli dokumentów obsługiwała nas bardzo zmęczona (jak sama przyznała) Pani celnik, która dłuższą chwilę zapatrzyła na informację dokąd lecę. Po zwrocie dokumentów przez Panią celnik przeszliśmy do kontroli bagażowej, którą przeszliśmy bez żadnych problemów. Teraz mogliśmy już tylko czekać na wezwanie pod odpowiednią bramę wyjściową. Towarzyszyły nam obawy, ponieważ za oknem utrzymywała się bardzo gęsta mgła oraz opady śniegu. W strefie odlotów pojawiało się co raz więcej ludzi. Nie mogłem doczekać się lotu. Martwiliśmy się o to czy nasz samolot w ogóle dziś odleci, chciałem być na bieżąco więc co chwila chodziłem pod tablicę odlotów. Na tablicy wciąż widniał napis Stockholm Skavsta: opóźniony. Siedzieliśmy przy szybie, za którą było widać jedynie zarysy pługów odśnieżających płytę lotniska. Nagle na lotnisku rozbrzmiał komunikat. Pasażerowie lotów do Sztokholmu, Dortmundu oraz Paryża, uprzejmie przepraszamy (i w tym momencie nasze serca zamarły, gdyż spodziewaliśmy się komunikatu o odwołaniu lotu) loty są opóźnione. W tym momencie kamień spadł nam z serca. Mgła powoli opadała i około 12.00 wylądował samolot z Dortmundu. To był bardzo dobry znak! Pomyślałem, że skoro samoloty lądują to mogą też startować. Nie myliłem się, ponieważ chwilę później rozbrzmiał komunikat by pasażerowie lecący do Niemiec ustawili się pod bramką. 15 minut później wylądował samolot z Londynu, wtedy rozbrzmiał komunikat na który bardzo długo oczekiwaliśmy. Pasażerowie lotu do Sztokholmu Skavsta proszeni są o kierowanie się do bramki nr 7. Szybko zabraliśmy ze sobą nasze bagaże i jako jedni z pierwszych czekaliśmy na wejście do samolotu. Na pokładzie samolotu chciałem jeszcze skorzystać z internetu, jednak za namową Weroniki wyłączyłem telefon. Usiedliśmy w miejscu, które zawsze zajmuję na pokładzie. Jest to rząd 6/7, tuż przed lewym skrzydłem. W końcu mogłem znów poczuć najwspanialszą rzecz na świecie. Przeciążenia przy starcie samolotu. Dziewczyny lekko przestraszone (to normalne przy pierwszym locie) podziwiały to, jak szybko wznosimy się ponad powierzchnię chmur. Lot przebiegał spokojnie. Pilotowi samolotu należą się słowa uznania za miękkie lądowanie. Pierwsze chwile na szwedzkiej ziemi były dla mnie najpiękniejszymi chwilami w życiu. Właśnie w tym momencie spełniało się moje największe marzenie. O podróży do Szwecji marzyłem bez przerwy od końca szkoły podstawowej, czekałem więc na to 7lat. Było to dla mnie nie do pomyślenia. Jestem właśnie w Szwecji! Po przejściu przez strefę przylotów od razu spotkaliśmy Panią Hanię. Po krótkim powitaniu przeszliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Sztokholmu (właściwie Norsborg). Lotnisko Sztokholm Skvsta jest położony w Nykoping, około 100km na południe od centrum miasta. Do centrum można dostać się autobusami Flygbussarna, kursującymi co ok 20-30minut (cena 90zł). My jednak mieliśmy szczęście, bowiem jechaliśmy z Panią Hanią. Jadąc autostradą podziwialiśmy szwedzkie krajobrazy, które zapierają dech w piersiach. Niektóre odcinki autostrady zostały wykute w skale. Jadąc w stronę miasta byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Byłem bowiem w Szwecji z dwiema wspaniałymi osobami. Do Norsborg dotarliśmy po około godzinie. Pani Hanna zaraz po przyjeździe pokazała nam pokój gdzie będziemy spać. Rzuciliśmy nasze skromne bagaże, odświeżyliśmy się, a następnie Pani Hanna zaprosiła nas na bardzo smaczny obiad. Zaraz po obiedzie zostaliśmy poczęstowani tradycyjnym szwedzkim, słodkim chlebem oraz słonym masłem. Od razu wiedziałem, że ten wyjątkowy smak zawsze będzie kojarzył mi się ze Szwecją. 

1 komentarz:

  1. Doskonale rozumiem co czułeś jak już wylądowałeś w Szwecji. Dla mnie też było to marzenie, choć chyba ja zacząłem o tym marzyć trochę później, przez co też krócej czekałem na realizację. Teraz regularnie staram się tam bywać - co najmniej 1 w roku, chociażby na 1 czy 2 dni... :)

    OdpowiedzUsuń